Archiwum

Archive for the ‘festiwal’ Category

#389 Pierwsi goście na Bałtyckim Festiwalu Komiksu

Nie mam w zwyczaju robić dwóch postów dziennie, ale to jest mega news. Takie oto info widnieje na koncie Ashley Templesmith na Instagramie:

10955435_1626954264190258_1039006287_nNo to wiecie już kto będzie gościem w tym roku na Bałtyckim Festiwalu Komiksowym. Mam nadzieję, że Ben Templesmith przywiezie cokolwiek ze swojego nowego komiksu opartego na mitologii Cthulhu.

#386 subiektywnie o 4 Krakowskim Festiwalu Komiksowym

krakowski_festiwal_komiksu_2015_1_20150306_1275117472W sobotę do południa wybrałem się do Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej na 4 już Krakowski Festiwal Komiksowy. Była to moja pierwsza styczność z tą imprezą i muszę przyznać, zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Świetne miejsce, czyli trzypiętrowy budynek Arteteki, ze sporą ilością przestrzeni. Dużo atrakcji oraz tłumy ludzi, które tylko potwierdziły, że warto było wyjść z domu w tą deszczową sobotę.

Na miejscu pojawiłem się jakoś po 11, czyli byłem w sumie od samego początku. Najpierw zwiedziłem cały budynek i zorientowałem się co i gdzie się odbywa. Następnie postanowiłem zwiedzić część targową, gdzie wystawiało się kilka sklepów i wydawnictw. Z racji tego, że raczej wszystko kupuję na bieżąco, to z całej imprezy wyszedłem tylko z dwoma komiksami. Co jak na mnie bardzo skromnie. Przy okazji tak w ramach ciekawostki, pierwszy raz kupiłem jakąś nowość za cenę większą od okładkowej. No ale różnica nie była spora, a Stephen Collins od razu wrysował mi piękną ilustrację z autografem, więc było warto dać te kilka groszy więcej.

Chwilę później udałem się na pierwsze spotkanie autorskie z Jakubem Sytym i Przemysławem Surmą, którzy opowiadali o swojej pracy nad Kubatu. Jest to ich komiks skierowany dla dzieci, a wydany dzięki zajęciu trzeciego miejsca w konkursie im. Janusza Christy. W sumie niczego się nie spodziewałem po tym spotkaniu, a bardzo miło spędziłem czas. Przy okazji dowiedziałem się jak powstaje taki komiks. Miałem również wgląd w  scenariusz i w dużej mierze rozrysowany już drugi album tej serii oraz poznałem historię jak wygląda współpraca z tak wielkim wydawnictwem jak Egmont.

Następne spotkanie z Tomaszem Samojlikiem miałem w planach od samego początku. Co ciekawe, nie przeczytałem jeszcze nic tego autora. Jednak teraz jestem pewien, że przy następnych zakupach zamówię sporo jego tytułów. Ten człowiek mnie po prostu oczarował. Za dnia naukowiec, a po nocach twórca komiksów, książek dla dzieci i wielki popularyzator wiedzy przyrodniczej. Człowiek mówiący z taką pasją o przyrodzie i wszelkich swoich projektach, że to musi się przekładać na świetne książki i komiksy. Do tego opowiadający o swojej pracy w arcyciekawy sposób i bardzo często z humorem. Od spotkania pana Tomasza będę mu bardzo kibicował i wspierał swoim portfelem.

Następnie w planie miałem prelekcję Joachima Tumanowicza pt. New Universe – uniwersum Marvela zamiecione pod dywan, które zapowiadało się bardzo ciekawie. Tylko niestety trafiło mi się miejsce, z którego nie widziałem slajdów będących integralną częścią wykładu. Z tego powodu odpuściłem i poszedłem na spotkanie z Demem. Jego fenomen jest dla mnie dość spora zagadką i tylko niektóre jego komiksy uważam za udane, ale widać jestem w mniejszości. Ilość widowni będąca na spotkaniu z nim była bardzo imponująca. Chyba śmiało można je nazwać najbardziej obleganym z  całego festiwalu. Dobrze więc, że został zaproszony. W końcu to goście przyciągają najwięcej odwiedzających. Ja sam wytrzymałem raptem z 5 minut, ale cała reszta wyglądała na szczęśliwą i w pełni zadowoloną.

Po tym spotkaniu uznałem, że już czas udać się do domu. Może nie zabawiłem długo, ale nawet te kilka godzin pozwoliło mi się świetnie bawić. Cała impreza została bardzo dobrze rozplanowana, ponownie muszę wspomnieć o świetnym wyborze miejsca. N  ie zabrakło też atrakcji dla najmłodszych, którzy może kiedyś będą następnym pokoleniem czytelników naszych ulubionych komiksów. Poza tym była to impreza gdzie każdy z nas spokojnie znalazłby coś interesującego dla siebie. Było miło, zabawnie, czasem pouczająco, a dzięki świetnym cosplayerom każdy mógł poczuć się choć przez chwilę jak superbohater. Na poprzednich edycjach jakoś nie mogłem się pojawić, ale od teraz będę już specjalnie rezerwował czas na tą imprezę. Oby tylko odbywała się regularnie w jakichś przybliżonych terminach.

#351 subiektywnie o MFKiG 2014

Ostatni weekend spędziliśmy w Łodzi na Międzynarodowy Festiwalu Komiksu i Gier. Dokładnie pięć lat temu pojechałem tam pierwszy raz, a teraz udało się to powtórzyć. Długo się zastanawiałem jak podejść do tematu i podzielić się z wami swoimi odczuciami. W międzyczasie w sieci pojawiło się już kilka relacji z tego wydarzenia, a ja nie mam zamiaru powtarzać wszystkiego po nich. Skupię się, na tym co najbardziej mnie interesowało.

Na sam początek trochę ponarzekam. Oczywiście jak każdemu komiksiarzowi, marzyło mi się dostać rysunek od Andreasa. Dlatego też wstałem w sobotę o 7 rano i pognałem przed Atlas Arenę. Tam niestety czekała już na mnie kolejka i byłem tak na oko na 50 pozycji. Jednocześnie zauważyłem, że do środka wchodzą wystawcy i ich znajomi, co moje szanse na zdobycie dobrego miejsca automatycznie zmniejszało. Gdy brama już w końcu została otwarta popędziłem na płytę obiektu, a tam wszelkie moje nadzieje się ulotniły. Mianowicie był tam już uformowany łańcuszek ludzi po numerki do autografów, a ja byłem jakiś 60 w kolejce. Ponadto zdaję sobie sprawę, że gwiazdy rysują zazwyczaj po kilkanaście rysunków, a potem łaskawie drugie tyle autografów. Czyli do Andreasa już nie było po co stać. Jednak jakoś łudząc się postaliśmy jeszcze z godzinkę, a potem upewniwszy się, że to nie ma sensu olaliśmy sprawę. Tyle z narzekania i jak co roku wszyscy marudzą tylko o jednym co świetnie widać chociażby na forum gildii. Organizatorzy mogliby w końcu jakoś sensownie rozwiązać ten problem.

Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. (W przyrodzie zawsze działa również ta zasada odwrotnie!) Mianowicie wiedziałem, że na stoisku Multiversum ma być kilka komiksów w rozsądnych cenach, na które miałem chrapkę więc zostawiłem moją ukochaną w kolejce z akapitu powyżej, a sam udałem się na polowanie. Gdy dotarłem na stoisko ok 9.20 moim oczom ukazał się wspaniały widok. Ludzie dosłownie brali po kilkanaście komiksów i pędzi z nimi do kasy. Każdy zachowywał się jak szaleni konsumenci na poświątecznych wyprzedażach. Piękny widok to był. Ja natomiast zadowoliłem się czterotomowym wydaniem Plague of the Frogs. Co zaowocowało tym, że przy kasie pozbyłem się 3/5 budżetu przeznaczonego na całe zakupy!

W drodze powrotnej na płytę zahaczyłem jeszcze o stoisko Kultury Gniewu z nadzieją na ich słynne pudełko z uszkodzonymi komiksami. Cały pic polega na tym, że są przecenione o 50%, a uszkodzeń praktycznie żadnych. Niestety nie znalazłem w nim nic co by mnie interesowało, ale za to stał tam Marcin Podolec. Od razu zakupiłem jego najnowszy komiks Pogląd, do spółki stworzony z Danielem Chmielewskim i poprosiłem go o autograf. Tutaj nastąpiło  coś bardzo miłego. Mianowicie Marcin nie miał gdzie usiąść, aby wygodnie mi coś narysować. Więc zaproponował abym zostawił mu ten komiks, a on w nim coś stworzy i będzie potem do odbioru na stoisku KG. Zgodziłem się na to, prosząc go przy okazji o wspólne zdjęcie (hasztag selfie), które okazało się pomysłem na cały wyjazd. Pięknie podziękowałem i udałem się do mojej ukochanej.

Jak już w końcu zrezygnowaliśmy ze stania w tej niemądrej kolejce, to udaliśmy się na wspólne zwiedzanie, dzięki któremu zdobyliśmy wiele wspaniałych rzeczy oraz kilkanaście świetnych zdjęć. Byliśmy na stoisku KG kilka razy i tam otrzymaliśmy rysunki Śledzia i Mateusza Skutnika. Obaj panowie okazali się bardzo miłymi ludźmi chętnie rozmawiającymi o swej pracy. Potem spotkaliśmy jeszcze Przemka Truścińskiego z którym plotkowałem o cosplay’u, co samo w sobie było lekko abstrakcyjne. Była też ekipa z Bum Projekt, Maciej Łazowski u którego nabyliśmy komiks i jeden z oryginalnych pasków. Wszystko to razem jakoś zrekompensowało mi trochę nieudany poranek.

Wieczorem natomiast udaliśmy się na after party całej imprezy, bo na galę wręczania nagród jakoś nie zdążyliśmy. Konsumpcja wina okazała się ważniejsza. To zasługuje na osobnych kilka słów, bo to co się tam działo to istne szaleństwo. Mianowicie na początku jakoś spokojnie to wszystko przebiegało i nie mogliśmy się wpasować z moją konkubiną. Jednak nie wiem z czego to wynikło, podszedłem do Mateusza Skutnika i poprosiłem go o wspólne zdjęcie, bo podczas autografu zapomniałem o tym. On się zgodził bez problemu i jakoś tak mnie to rozochociło, że potem już moja kolekcja zaczęła się rozrastać w strasznym tempie co możecie zobaczyć poniżej. Najlepsze było jednak, gdy na sali pojawił się Rosiński w towarzystwie Jean Van Hamme. Powiedziałem mojej ukochanej, aby potrzymała mi napój, a ja idę spróbować szczęścia. Ona odrzekła: tylko się nie nastawiaj, że się uda! Więc ja raczej nieśmiało podchodzę, zagaduję i nic. Aż tu nagle jakiś nastukany koleś bezpardonowo przerywa ich rozmowę i dziękuje za wszystkie komiksy jakie razem zrobili. Przełamał lody, mi się udało w końcu zagadać i Grzesiu zgodził się na zdjęcie, tylko powiedział abym chwilkę poczekał. W tym czasie Van Hamme zaczął wychodzić, więc ja zrobiłem smutną minę. To zwróciło uwagę jego tłumaczki i spytała o co chodzi. Ja, że chciałem zdjęcie na co ona pobiegła za nim i załatwiła wszystko za mnie! Potem foto z Grzesiem i rozpoczęło się szaleństwo do którego dołączyli się: Bartosz Sztybor (który jak ze mną rozmawiał to miałem wrażenie, że się ze mnie nabija), Jacek Frąś, Karol Konwerski, Krzysiek Ostrowski, Tomasz Leśniak, Szymon Holcman, Rafał Skarżycki, Ramon Perez, Przemysław Pawełek, Marzena Sowa, Krzysztof Gawronkiewicz, Artur Wabik, Piotr Nowacki i jeszcze kilku innych. Ominął mnie niestety moment kiedy to moja ukochana pląsała na parkiecie z Rosińskim! Ogólnie na parkiecie było potem najciekawiej. Każdy tańczył w rytm muzyki radośnie w doborowym towarzystwie, niczym się nie krępując.

Co do samej niedzieli to niestety nie mam o niej za dużo do powiedzenia. Dotarłem na nią dopiero ok godziny 11, a o 14 wyjeżdżałem. Z pewnością jestem pełen podziwu dla wszystkich wystawców, że zjawili się z samego rana, bo co poniektórzy bawili się na after party iście szampańsko i zawsze z klasą. Poza tym uczestniczyłem w dwóch prelekcjach ze Śledziem i Andreasem. Pierwsze było dość luźne w atmosferze i raczej na nim plotkowałem bo nie interesują mnie relacje mieszkańców Bydgoszczy i chyba Torunia. Z kolei na drugim padały ciekawe pytania o wpływ architektury na prace autora i jego ewentualne powiązania z wolnomularzami.

Podsumowując więc to wszystko na koniec. Z punktu widzenia uczestnika impreza sama w sobie ma do poprawy jedynie problem z otrzymywaniem autografów od tych najbardziej znanych. Nie wiem jak temu zaradzić, ale może by tak wprowadzić z konwentów z za wielkiej wody, gdzie obrazki otrzymuje się za określoną kwotę? Jednak z plusów to tym razem jakoś mniej czułem się skrępowany, aby podejść i zagadać do wszystkich tych, których podziwiam i szanuję za ich pracę. Co do jednego  okazali się wspaniałymi ludźmi z poczuciem humoru i chętnych do takich rozmów. Jest to miłe i dzięki temu wyjazd będę jeszcze długo wspominał z uśmiechem na twarzy. Poza tym jest to impreza, na której naprawdę trudno się nudzić. Samo zwiedzenie wszystkich stoisk zajmuje kupę czasu i można na nich znaleźć mnóstwo świetnych rzeczy. Do tego prelekcje, turnieje gier, cosplay. To wszystko sprawia, że robi się z tego całkiem spore święto dla każdego geeka i to jest chyba najlepsza podsumowanie całej imprezy.

#303 III Krakowski Festiwal Komiksu 2014

krakPozwolę sobie na sam początek zacytować informację w prost ze źródła:

Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Krakowie w ramach Małopolskiego Studia Komiksu oraz Krakowskie Stowarzyszenie Komiksowe zapraszają 5. kwietnia 2014 do Arteteki WBP w Krakowie na III Krakowski Festiwal Komiksu.

Głównym celem Festiwalu jest promocja komiksu jako dziedziny sztuki, integracja twórców i miłośników komiksu oraz poszerzenie wiedzy na temat najciekawszych zjawisk i trendów z obszaru kultury obrazkowej.

Gośćmi tegorocznej edycji będą: Katarzyna Babis, Jakub Dębski, Daniel Grzeszkiewicz, Daniel Gutowski, Michał Rzecznik, Robert Sienicki, Mateusz Skutnik, Dominik Szcześniak, Bartosz Sztybor. Podczas trwania imprezy odbędzie się krakowska premiera komiksu „Miasto z widokiem”, której gośćmi będą: Jakub Babczyński, Paweł Garwol, Tomasz Kleszcz.

Odwiedzających festiwal gości witać będzie Simeon Genew – artysta grafik, malujący na żywo komiksowe obrazy na płótnie.

Na miłośników komiksu czekać będzie także wystawa grafik Daniela Grzeszkiewicza. Nowością w programie festiwalu jest konferencja dotycząca obecności komiksu w bibliotekach, podczas której głos zabiorą przedstawiciele wydawnictw komiksowych oraz środowisko bibliotekarskie. Przygotowane zostały również atrakcje dla najmłodszych fanów kolorowych obrazków: na specjalnych warsztatach pod okiem Rafała Szłapy dzieci nauczą się jak stworzyć własny komiks. Tradycją każdej edycji festiwalu jest bitwa komiksowa, czyli pojedynki na pisaki, podczas których komiksowi artyści zmierzą się z tematami zadanymi prze publiczność na temat zadany przez publiczność. Jak co roku przez cały dzień trwać będzie giełda komiksowa, strefa gdzie ciekawe pozycje znajdzie dla siebie nie tylko wytrawny kolekcjoner ale również każdy amator komiksów.

Program

11:30 (I piętro) Oficjalne otwarcie festiwalu.

11:45 (II piętro) Otwarcie wystawy prac Daniela Grzeszkiewicza.

12:00 – 13:30 (I piętro) Konferencja dot. obecności komiksu w bibliotekach. Analiza procedur zakupu komiksów do zbiorów. Gośćmi spotkania będą: Wojtek Szot (Wydawnictwo Komiksowe, Sklep komiksowy Gildia.pl), Szymon Holcman (Kultura Gniewu), oraz bibliotekarze z krakowskich bibliotek.

Prowadzenie: Michał Jankowski, Artur Wabik.

12:00 – 13:30 (II piętro) Spotkanie z Bartoszem Sztyborem i Dominikiem Szczęśniakiem.

13:30 – 15:00 (I piętro) Krakowska premiera komiksu „Miasto z Widokiem”. Gośćmi spotkania będą: Tomasz Kleszcz, Paweł Garwol, Jakub Babczyński.

Prowadzenie: Artur Wabik.

13:30 – 15:00 (II piętro) Warsztaty dla dzieci.

Prowadzenie: Rafal Szlapa.

15:00 – 16:30 (I piętro) Spotkanie z Jakubem DEM Dębski.

Prowadzenie: Jędrzej Chojnacki.

15:00 – 16:30 (II piętro) Spotkanie z Danielem Gutowskim i Michałem Rzecznikiem. Prowadzenie: Rafał Stanowski.

16:30 – 18:00 (I piętro) Spotkanie z Katarzyną Babis i Danielem Grzeszkiewiczem. Prowadzenie: Andrea Sierra.

16:30 – 18:00 (II piętro) Spotkanie z Robertem Sienickim. 10-lecie pracy twórczej

18:00 – 19:30 (I piętro) Spotkanie z Mateuszem Skutnikiem.

Prowadzenie: Artur Wabik.

20:00 – 22:00 (I piętro) Bitwa komiksowa.

Po wszystkich atrakcjach dnia AFTER PARTY.

Cholera muszę powiedzieć, że cały program bardzo mi się podoba. Na samą myśl o spotkaniu z Mateuszem Skutnikiem, który w moim mniemaniu jest niezwykle utalentowanym i zdyscyplinowanym twórcą, bardzo mi przykro, że mnie nie będzie. Z kolei, gdy przypomnę sobie galę rozdania nagród na MFKiG w Łodzi w 2009 roku to smutno mi na myśl, że ominie mnie spotkanie z Bartoszem Sztyborem. Jednak to co mnie bardzo zastanawia, to jedna wielka medialna cisza odnośnie tego wydarzenia? Do samej imprezy zostały dwa tygodnie, a tutaj kompletna cisza! Na żadnym z czołowych portali zajmujących się komiksem nie znalazłem ani jednej notki. Na facebooku cisza. Jedyną informację jaką znalazłem to na stronie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie oraz na stronie Zinola. Prędzej miałem informację o tym wydarzeniu od znajomego w tajemnicy, niż gdziekolwiek o niej napisali i to jest smutne. Mam nadzieję że info się jeszcze mocno rozniesie i frekwencja będzie duża. Ja sam niestety się nie pojawię, nad czym ubolewam niezmiernie. Jednak w tym terminie ma urodziny mój serdeczny i wieloletni przyjaciel i muszę być w innym miejscu. Może w przyszłym roku się uda.

#159 Off festiwal 2012 dzień pierwszy i jedyny

W końcu po długim i burzliwym planowaniu udało się nam z Moniką wyjechać na piątkowe koncerty tegorocznego festiwalu. Spakowani i zadowoleni wsiedliśmy do samochodu i jakoś po półtorej godziny jazdy byliśmy już na miejscu. Po drodze doszliśmy do wniosku, że ładnie byłoby ze strony organizatorów jakby dawali jakieś znaki przed Katowicami i już w samym mieście jak dojechać na miejsce festiwalu. Pewnie koszt takiego przedsięwzięcia niewielki, a jak bardzo ułatwiłby sprawę. Drugim minusem okazało się parkowanie w pobliżu imprezy. Byliśmy na miejscu ok godziny 17 i sporym wyczynem było znalezienie jakiegoś wolnego miejsca. Dodatkowo na parkingu gdzie było można parkować pod skosem, prawie wszyscy zaparkowali równolegle i jeszcze w takich odstępach od siebie, że dramat. Jakby zrobili to zgodnie ze znakiem to miejsc byłoby znacznie więcej. W końcu znaleźliśmy jakiś płaty parking i pozostawili na nim samochód. Trzecim i ostatnim niemiłym zaskoczeniem były ceny biletów. Zdajemy sobie sprawę, że to my zawaliliśmy, bo postanowiliśmy kupować bilety w dniu imprezy, ale nie przypominam sobie, aby gdzieś na stronie pisało, że zdrożeją prawie dwukrotnie! No przegięcie moim zdaniem bardzo duże, jednak mówi się trudno i żyje się dalej.

Samo miejsce festiwalu jest świetne. Bardzo dobrze rozplanowane są sceny, gdzie nie zagłusza jedna drugą. Również nie trzeba pokonywać kilometrów podczas wędrówki między nimi co jest olbrzymim plusem. Na miejscu oczywiście można również coś przekąsić oraz wypić. Mile zaskoczyły nas ceny wszelkiej gastronomi, ponieważ były na normalnym poziomie, co zawsze jest ok.

Co do samych koncertów. Rozpoczęliśmy od reklamowanej przez samego Rojka Savages. Panie grały dobrego brudnego rocka, ale jakoś tak po pół godzinie nas znudziły i postanowiliśmy zwiedzić strefę gastro. Następny w kolejce znajdował się Converge, który według słów mojej bardzo dobrej znajomej miał mnie zniszczyć. Nie powiem, chłopaki dobrze grają, łoją aż miło. Manierę na scenie mają typową jak kapela HC, ale niestety też jakoś bez większych emocji. Jednak następny koncert był dla mnie najmilszym zaskoczeniem całego dnia. Mianowicie udaliśmy się na koncert Chromatics reklamowanych tym, że znajdują się na ścieżce dźwiękowej do Drive, który dla mnie był mocno przereklamowany i raczej unikam wszystkiego co z nim związane. Jednak na koncert się udałem i zastałem bardzo przyjemną lekko taneczną muzykę, która w momencie mocnej ulewy wspaniale podnosiła na duchy. Po nich poszliśmy na występ Death in Vegas, którzy mile mnie zaskoczyli. Na początku grali pięknie rockowo, aby potem przejść bardziej w spokojne brzmienie w kierunku elektroniki. Niestety część elektroniczną mieli dość monotonną co niestety zaowocowało u nas kolejną wyprawą do strefy jedzenia i picia. Następnie zaliczyłem mega bieganie od sceny do sceny. Mianowicie udaliśmy się na scenę eksperymentalną na anbb: alva noto & blixa bargeld, gdzie spodziewałem się maksymalnie połamanej elektroniki w połączeniu z klimatem z wieców ideologicznych. Zamiast tego otrzymałem jakieś monotonne i spokojne pobrzękiwanie z melorecytacją po niemiecku. Usnąć można było na tym więc uciekliśmy. Mazzy Star również niestety mocno nudził i usypiał więc udaliśmy się przypadkiem na Charles Bradley and His Extraordinaires. Pan z orkiestrą w świecących butach i pasie w spodniach śpiewał coś w okolicach rock’n’rollowych kawałków w połączeniu może z blusem. Pan już wiekowy, jednak mógł się pochwalić pięknym głosem czarnego muzyka i zdolnością rozkręcania wspaniałej imprezy. Na sam koniec zostało nam już tylko Metronomy, dające świetny taneczny koncert w klimatach typowego rocka z wysp, co spowodowało nucenie przeze mnie jednego kawałka jeszcze przez całą sobotę. Wisienką na torcie miał być koncert Atari Teenage Riot, które poza tym, że zrobiło ścianę dźwięku to jest strasznie monotonne i nudne. Zawiodłem się dość mocno i nawet nie zostaliśmy do końca uciekając do domu.

Tak w sumie to z całego festiwalu najbardziej podobał mi się klimat imprezy. Mocno piknikowy, wyluzowany i spokojny. Świetne jest rozplanowanie samego festiwalu z tym, że blisko wszędzie i kończy się jeden koncert, to od razu rozpoczyna kolejny. Myślę, że w przyszłym roku mógłbym się udać na całą imprezę. Na sam koniec taki bonus. Trzeci raz podchodziłem do koncertu Battles i po raz kolejny poległem. Mam strasznego pecha z tą kapelą i zaczynam się zastanawiać, czy kiedykolwiek uda mi się ich zobaczyć na żywo