#38 Morfołaki scen: Nikodem Skrodzki, rys: Mateusz Skutnik
Kolejny komiks, który dostałem. Jednak tym razem od mikołaja i znalazłem go pod poduszką. Przyznam się, że w pierwszej chwili gdy zobaczyłem to tomiszcze miałem mieszane uczucia i tak średnio się cieszyłem, ponieważ nie był on na mojej liście do zakupu. Z tego co o nim czytałem i po pobieżnym przeglądnięciu w Empiku jakoś średnio wzbudził moje zainteresowanie. Jakież było moje wielkie zaskoczenie, gdy już go przeczytałem.
Timon i Cisi Wspólnicy wydali kompletny zbiór opowieści ze świata Morfołaków. Morfołaki to świat pełen magii, mroczny, ale za razem pełen czarnego humoru. Fabuła jest skonstruowana za pomocą kilkudziesięciu opowieści, opowiadających o najdziwniejszych postaciach. Jest tu licho co nigdy nie śpi, są podwodne królestwa, są Sufoki – najmądrzejsze istoty w tym świecie. Jedne historie są wesołe, inne dają do myślenia, jednak mnie najbardziej spodobały się bardzo celne i zaskakujące zakończenia dużej większości opowieści.
Od strony wizualnej komiks przedstawia się raczej jako twór undergroundowy. Kreska bardzo specyficzna, czarno biała, momentami bardzo prosta, wręcz umowna. Innym razem naprawdę pokręcona i człowiek zastanawia się od której strony to się ogląda. Dla mnie mistrzostwem są wszelkie rysunki przedstawiające Królika i Licho – moi dwaj ulubieńcy.
Jak dla mnie komiks ten to absolutny musisz mieć i obok „Na szybko spisane 1980-90” oraz „Blaki” to najlepszy polski album wydany w 2007 roku. Czyta się to świetnie, wciąga jak chodzenie po bagnach, a uzależnia jak heroina. Gorąco polecam. Wielkie brawa należą się również dla wydawcy bo podarował nam coś naprawdę pięknego. Poza komiksem (czego jest jakieś ponad 300 stron, więc grube tomisko) jest również bestiariusz wszystkich najważniejszych postaci komiksu oraz szkice z powstawania tego albumu. Pozostali twórcy historii obrazkowych i wydawcy powinni się z tego przykładu uczyć, jak powinno wyglądać wydanie każdego komiksu.
#27 Pan Blaki scen: Karol Konwerski, rys: Mateusz Skutnik
Sam się mocno zaskoczyłem tym albumem. Spodziewałem się dobrego komiksu a dostałem coś naprawdę niesamowitego i świetnego. Gorąco polecam absolutnie każdemu i to nie zależnie czy ktoś lubi komiksy czy nie. Mądra i bardzo ciekawa pozycja na naszym rynku, która świetnie nadawałaby się do zachęcania ludzi do komiksów i burzenia obrazu tego medium jako głupiej rozrywki dla dzieci, ewentualnie dla nastolatków.
#22 Rewolucje – Parabola scen. i rys.: Mateusz Skutnik
„Rewolucje” to komiks inteligentny, śmieszny i dobrze napisany. Opowiada o ideach, marzeniach i wynalazkach. W albumie „Parabola” mamy przedstawionych kilka historii zgrabnie połączonych z sobą i tak możemy poznać np opowieść odkrywcy czarnego lądu, matki, która dość ciekawie zapatruje się na macierzyństwo, albo losy szalonego profesora Gunther’a Nett, która najbardziej przypadła mi do gustu.
Mateusz Skutnik wymyślił sobie bardzo ciekawy i oryginalny świat niby ludzi przypominający okres rewolucji przemysłowej. Pełen jest szalonych wynalazków i rewolucyjnych teorii. Czytając ten album czuję się, że autor tworząc go miał konkretną wizję tego, co chce przedstawić. Wszystko jest opowiedziane w taki przyjemny, spokojny i leniwy sposób.
Od strony wizualnej komiks prezentuje się ciekawie. Autor ma swoją już od jakiegoś czasu mocno rozpoznawalną kreskę. Jest ona troszkę dziwna, ale bardzo czytelna i ciekawa. Nie ma tutaj efektownego kadrowania, ani oszałamiających efektów graficznych. Jest za to naprawdę dobra opowieść. Całość jest utrzymana w pastelowych kolorach, co idealnie pasuje do klimatu komiksu.
Komiks Mateusza Skutnika jest naprawdę dobrą pozycją i warto w niego zainwestować te w miarę nie wielkie pieniądze. Jeśli lubisz inteligentną i zarazem dowcipną rozrywkę to nie będziesz żałował wydanych pieniędzy. Na koniec trzeba jednak powiedzieć, że „Rewolucje” niestety czyta się dość szybko i to jedyna wada. Zaraz po przeczytaniu mamy ochotę na więcej, ale na szczęście są już dostępne kolejne trzy tomy.