Archiwum

Posts Tagged ‘Anthony Johnston’

#390 cotygodniowa zeszytówka #152

Umbral-004Umbral #4, Image Comics

scenariusz: Anthony Johnston, rysunki: Christopher Mitten

Przy okazji poprzedniego numeru pisałem o tym, jak to zwrócił  moją uwagę sposób prezentowania magii w tej serii i słusznie zrobiłem. Tym razem jest jeszcze bardziej metafizycznie. Cała opowieść nadal kontynuuje wydarzenie dziejące się w jaskini do niedawna zamieszkałej przez szmuglerów. Niby wszystko jest takie samo, główne bohaterki uciekają przed strasznymi stworami, ale tylko do czasu. Ponieważ bardzo szybko okazuje się, że jest to tylko pozorne, a w okół pojawia się coraz więcej niesamowitych stworzeń i zdarzeń. Do akcji wkracza grupa duchów piratów, którzy również mają do wyjaśnienia pewne sprawy z koszmarami. Równocześnie w innej części królestwa odbywa się narada mająca na celu utrzymanie porządku i ładu w krainie, a tak naprawdę przeciw Rascal. Patrząc na postacie biorące w niej udział można dojść do wniosku, że jej życie mocno się jeszcze skomplikuje w najbliższej przyszłości. Niby śledzę fabułę tej opowieści z przyjemnością i ciekawi mnie co stanie się dalej, ale najbardziej pociąga mnie tutaj klimat całej historii. Bo jak już pewnie zauważyliście, ten składnik we wszystkich gałęziach popkultury pociąga mnie najbardziej i jego głównie poszukuję. Tutaj wszystko jest zawsze tak wspaniale podlane sosem fantasy. Trochę bajkowe, w głównej mierze z powodu kreski, ale też i momentami dość brutal. Dzięki połączeniu tego otrzymujemy dobrą i wciągającą przygodę, która sprawia prawdziwą przyjemność podczas lektury.

Aquaman (2011-) 040Aquaman #40, DC comics,

scenariusz: Jeff Parker, rysunki: Paul Pelletier

Nastał koniec większej opowieści pt. Maelstrom i nawet jestem zaskoczony jak dobrze to wyszło. Poszukiwania zaginionego członka rodziny Arthura to ciekawie rozpisana historia podróży po kilku światach. W każdym z nich nasz bohater poznaje kolejne tropy prowadzące go coraz bliżej upatrzonego celu. W między czasie jest trochę akcji i spektakularnych pojedynków, aby czytelnik mógł się trochę rozerwać. Natomiast sam finał to taki nietypowy happy end. Z jednej strony udaje się odnaleźć zagonionego członka rodziny, ale nie jest w stylu romantycznego padania sobie w objęcia i potem wiecznej radości. Raczej jest to dość gwałtowne i pełne niechęci spotkanie, które dopiero po czasie przeradza się w bardziej ciepłe stosunki. Jednak po przejściu już tego wszystkiego, pozostawia otwartą furtkę do ich wspólnego spotkania jeszcze w przyszłości. Po przeczytaniu całości muszę przyznać jak bardzo jestem zaskoczony końcowym efektem. Całość jest naprawdę dobra i zapewnia sporo frajdy podczas lektury. Wszystko tutaj jest na swoim miejscu. Fabuła, która wciąga. Ciekawe zaprojektowane miejscówki odwiedzane przez głównych bohaterów. Zakończenie nie do końca takie oczywiste i nawet rysunki są ładne. W końcu nie boli patrzenie na nie, jak to bywało w poprzednich tomach. Nie wiem co się stało, ale tą opowieścią seria ta pokazała jak powinno się tworzyć dobre historie z Aquamanem, które spodobają się każdemu fanowi komiksów super bohaterskich, a nie tylko zagorzałym fanom tej serii.

Deadpool 044Deadpool #44, Marvel

scenariusz: Gerry Duggan oraz Brian Posehn, rysunki: Salva Espin,

Deadpool kontynuuje swoją walkę o polepszenie świata. Dotychczas skupiał się na ratowaniu biednych miejscowych, gdzieś na zapomnianym przez boga pustkowiu, przed złą korporacją wydobywczą ropę naftową. Kilka razy starł się również z Omega Red’em, który obwinia go o zabicie swojej rodziny. Jednak Wide w piękny sposób pomógł mu zrozumieć, że nigdy nic takiego nie uczynił. Wyjaśnił mu, że wszystkie te wspomnienia i cały ten ból to tylko i wyłącznie efekty pracy złych naukowców, którzy zrobili z nich idealne maszyny do zabijania. Swoją drogą moment ich wspólnej rozmowy to naprawdę mocna rzecz dająca trochę do myślenia. W końcu cała instytucja wojska opiera się w pewnym stopniu na dehumanizacji człowieka i sprowadzeniu przeciwnika do roli celu. Gdzieś poza tym pojawia się również jego małżonka Shiklah. Ma ona ukryty jakiś mroczny sekret w krypcie, do której zaprosił ją jej partner. Co gorsza jej zapędy mogą wpłynąć na cały  świat w dość nieprzyjemny sposób. Numer kończy się w taki sposób, że trudno nawet wytypować, z rąk kogo zginie główny bohater w przyszłym numerze. Jednak ja stawiałbym na jego żonę. Może będzie to wynikiem jakiegoś przypadku, ale jakoś to właśnie ona najbardziej pasuje mi do tej roli. Jeszcze tylko miesiąc i wszystko się wyjaśni.

 

 

#384 cotygodniowa zeszytówka #149

Five Ghosts - The Haunting of Fabian GrayFive Ghosts: The Haunting of Fabian Gray #4, Image Comics

scenariusz: Frank J. Barbiere, rysunki: Chris Mooneyham

Fabian Gray bardzo źle znosi swoje opętanie przez pięć duchów. Co prawda posiadł dzięki nim niesamowite umiejętności, lecz jego ciało tego nie wytrzymuje. Po każdym kolejnym pokazie ich mocy musi coraz dłużej się regenerować. Przez co przesypia czasem kilka dni w ciągu. Aby zapobiec temu wyniszczającemu procesowi musi się nauczyć żyć z nimi w pokoju. Wszystko to ma osiągnąć dzięki pewnemu rytuałowi, któremu poddał się w podziemiach tajemniczego miasta Shangri-La. Większość tego komiksu przedstawia głównego bohatera, gdy podchodzi do kolejnych prób jakie przygotowały dla niego poszczególne duchy. Wszystkie one mają udowodnić każdej ze zjaw, że Fabian jest godny i w pełni rozumie moc jaką otrzymuje we władanie. Przyznam szczerze, tak połowicznie mi się spodobały. Łucznika wydaje mi się taka średnio logiczna, a Merlina to takie pójście na łatwiznę. Chociaż to samo można powiedzieć o teście samuraja, ale tam podoba mi się z kolei jej wykonanie. Poza tym wszystko w czym występują dawni japońscy wojownicy mi się podoba. W tej kwestii jestem bezkrytyczny. Natomiast zadanie dla Sherlocka urzekło mnie dość ciężkim i mrocznym klimatem. W między czasie na powierzchni zaginionego miasta odbywa się atak przeprowadzany przez szalonego Iago dosiadającego smoka. Jest to bardzo widowiskowa i zaskakująca część, która lekko mnie zasmuciła pewnym wydarzeniem. Widać nikt w tej serii nie powinien czuć się zbyt bezpieczny przed scenarzystą. Wszystko to razem zebrane daje obraz wspaniałej, niezwykle widowiskowej i wciągającej rozrywki, której chcę znacznie więcej.

Umbral-003Umbral #3, Image Comics

scenariusz: Anthony Johnston, rysunki: Christopher Mitten

Trzeci numer koncentruje się na przedstawieniu wydarzeń, jakie miały miejsce w siedzibie szmuglerów. Przed i po dotarciu tam Rascal i Dalone. Szczerze przyznam, trudno mi się zdecydować, które z nich zrobiło na mnie większe wrażenie. Jedne wyjaśnia wątek z poprzedniego numeru dotyczący trójki osób w małej szalupie zmierzających w tajemnicy do królestwa Fendin. Gdy dotarli do siedziby przemytników poprosili ich o azyl, gdyż są prześladowani z powodu braku chęci rezygnacji ze swej religii. To wtargnięcie w uporządkowane życie tej społeczności ma dość gwałtowny i widowiskowy przebieg. Do tego wątek ten dość mocno jest związany z późniejszym przybyciem głównej bohaterki i jej towarzysza. Dzięki temu główny wątek dość mocno się zagęszcza i zaskakuje czytelnika ciekawym zwrotem akcji. Lecz moją uwagę  zwróciła najbardziej forma w jakiej prezentuje się w tej serii magię. Ukazując ją za pomocą geometrycznych znaków w dymkach postaci parających się tą dziedziną. Dla mnie są one tak samo niezrozumiałe jak dla mieszkańców tej krainy i chyba o to chodziło twórcom. W końcu magia to skomplikowana nauka przeznaczona dla nielicznych. Motyw ten jest dla mnie świetnym przykładem ukazującym na jak wielu płaszczyznach przemyślana jest ta seria. Chociaż z drugiej strony może doszukuje się czegoś na siłę, czego naprawdę tam nie ma? Jakkolwiek jest naprawdę możliwość interpretowania tej serii na różne sposoby jest już piękne samo w sobie i was zachęcam do tego samego.

 Swamp Thing 040Swamp Thing #40, DC Comics

scenariusz: Charles Soule rysunki: Jesus Saiz

Po lekturze ostatniego numeru tej serii mogę z czystym sumieniem przyznać, że jestem zadowolony z jej poznania. Oczywiście miała gorsze i lepsze momenty, ale ogólnie rzecz ujmując jest to kawał porządnej rozrywkowej lektury, która czasem nawet skłaniała do głębszej refleksji. Jednak wracając do zeszytu z numerem 40 na okładce, to jestem pod wrażeniem jak scenarzysta w bardzo udany sposób zakończył tą historię. Zaprezentował czytelnikom olbrzymią i widowiskową rozwałkę ostatecznie rozwiązując konflikt pomiędzy światem zieleni i maszyn. Ten fragment z pewnością zadowoli wszelkich fanów trykociarzy i typowego komiksu super bohaterskiego. Jednak gdzieś między tym Charles Soule w piękny sposób również przypomina czytelnikom czym ten komiks tak naprawdę jest. To opowieść mająca swój początek, rozwinięcie i koniec. Rządząca się swoim prawami co dobitnie zostaje tu pokazane sceną w bibliotece. Jej dokładnie zaplanowane umiejscowienie, treść i samo zakończenie to wspaniała zabawa formą jaką prowadzi scenarzysta z czytelnikiem i za to należą mu się wielkie słowa uznania. Ten jeden fragment pokazuje nam jak jeszcze wiele można wycisnąć i pokazać w na pozór już wyeksploatowanej konwencji komiksów superhero. Nie spodziewałem się w sumie niczego po tym zeszycie, a otrzymałem coś bardzo dobrego i ciekawego. Dlatego teraz nawet trochę żałuję, że to już koniec tej przygody.

#379 cotygodniowa zeszytówka #146

Five Ghosts - The Haunting of Fabian Gray 003Five Ghosts: The Haunting of Fabian Gray #3, Image Comics

scenariusz: Frank J. Barbiere, rysunki: Chris Mooneyham

Komiks ten to świetny przykład jak z wielką elegancją można połączyć wiele z pozoru nie pasujących do siebie motywów. Pojawia się ponownie tajemniczy nazista, który próbuje wyśledzić głównego bohater. Jest legendarne miasto Shangri-La z pewnym mnichem w roli jego władcy, który postanowił pomóc Fabian’owi w uporaniu się z jego demonami. Tak jak on, też kiedyś miał wielkie problemy i dopiero w zaginionym mieście udało mu się uporać z nimi. Lecz, gdy główny bohater poddaje się kuracji, która bardziej wygląda bardziej jak tortury niż leczenie, na Shangri-La nadciąga olbrzymie zagrożenie. To jest dopiero trzeci numer tej serii, a jej twórcy przerobili już tyle motywów z popkultury, że może od tego rozboleć głowa. Przewracanie każdej kolejnej strony wiąże się z lekkim szaleństwem, bo tutaj naprawdę nigdy nie wiadomo co nas czeka. Dzięki temu każdy kolejny odcinek to istna jazda bez trzymanki najwymyślniejszym rollercoasterem przez całą popkulturę. Lektura tego komiksu to wyzwanie, które jeśli podejmiemy zapewni nam jedną z najlepszych przygód z aktualnie wydawanych serii. Jednak nie samą akcją ta seria żyje. Bardzo podoba mi się również subtelne poczucie humoru jakie w nim występuje. Jest głównie tworzone za pomocą relacji Fabiana i jego towarzysza. Dla przykładu niech posłuży komentarz jaki otrzymuje główny bohater, gdy budzi się po kilku dniowej drzemce. Dla mnie to istna poezja. Te kilka powodu sprawia, że czekam z wielką niecierpliwością na kolejny numer i już nie mogę się doczekać tego co w nim spotkam. W szczególności mając w pamięci ostatni kadr tego zeszytu.

Umbral-002Umbral #2, Image Comics

scenariusz: Anthony Johnston, rysunki: Christopher Mitten

Jak dosłownie upaść trzy razy. Za każdym razem w większe tarapaty i wyjść z tego cało? Taki tytuł mógłby nosić ten komiks. Rascal z racji posiadania najbardziej pożądanego przedmiotu w całym królestwie jest równocześnie najbardziej poszukiwaną w nim osobą. Nawet jej gildia złodziei wystąpiła przeciw niej. W nieoczekiwanym momencie znajduje jednak wsparcie w postaci tajemniczego starca o imieniu Dalone, który nie wiadomo dlaczego postanowił jej pomóc. Cały ten komiks to w sumie jedna wielka ucieczka z trzema efektownymi upadkami. Już nawet główna bohaterka zaczyna z tego w pewnym momencie kpić. Jednak dzięki temu pościgowi dowiedziałem się czegoś interesującego na temat świata przedstawionego. Jest tutaj taka scena, kiedy główni bohaterowie znajdują się w pułapce. Z każdej strony otoczeni są przez czerwoną straż i wtedy Dalone zaczyna czarować. Rascal w panice zaczyna przed nim uciekać. Zresztą jak wszyscy pozostali. Potem pada stwierdzenie, że przecież czary są jedyną rzeczą w tej krainie bardziej zakazaną od religii. Trochę mnie to zaskoczyło, ale z drugiej strony już niecierpliwie czekam aż te dwa tematy pojawią się jako część fabuły. Bo przecież nie po to scenarzysta o nich wspomina, aby nigdy ich nie wykorzystać prawda?

Adventure Time 035Adventure Time #35, KaBOOM! Studios

scenariusz: Ryan North,  rysunki: Shelli Paroline, Braden Lamb,

Numer ten jest pożegnalnym odcinkiem trójki autorów, którzy bawili swoich czytelników od samego początku przez trzy lata. Tym razem zaprezentowali czytelnikom zamkniętą opowieść o tym jak Lumpy Space Princess straciła swoją złotą gwiazdkę z czoła. W związku z tym oczywiście od razu przylatuje do domku na drzewie głównych bohaterów, aby poinformować ich o tym zdarzeniu. Jednak zamiast poprosić ich o pomoc informuje ich, że zostali głównymi podejrzanymi wraz z Ice Kingiem, PB, BMO i Marcelline do kompletu. Po tym wydarzeniu cała opowieść zamienia się w dochodzenie podczas którego czytelnik ma okazję poznać jedną historię z kilku punktów widzenia. Kiedy to każdy z bohaterów przedstawia swoje alibi. Wszystkie są trochę inne od siebie pod względem klimatu, co świetnie oddaje osobowość osoby która ją opowiada. Mi chyba najbardziej spodobała się wersja BMO podczas której poczułem się jakbym czytał jakiś kryminał w klimacie noir. Pełna komentarzy z offu ze starym, doświadczonym detektywem w roli głównej, który zawsze wpakowuje się w tarapaty. Dużym plusem jest również zakończenie w piękny sposób pokazujące na czym polega przyjaźń. Te trzy lata, które spędziłem podczas lektury komiksów tworzonych przez Ryana, Shelli i Bradena były czasem wielkiej ilości wspaniałych historii. Głównie zabawnych i wesołych, czasem strasznych i smutnych. Zawsze jednak mądrych i niosących pozytywne przesłanie. Za to pięknie dziękuję. Teraz czekam na kolejnych autorów, aby przekonać się czy będą równie dobrzy.

ps. Jeśli podobał Ci się ten wpis, to proszę nie blokuj reklam na tym blogu. W ten sposób możesz mi podziękować za tekst i pracę włożoną w jego powstanie.

#374 cotygodniowa zeszytówka #143

fiveghosts1coverFive Ghosts: The Haunting of Fabian Gray #1, Image Comics

scenariusz: Frank J. Barbiere, rysunki: Chris Mooneyham

Kiedy jakiś czas temu bardzo pochlebnie wyrażałem się o Starlight przy okazji jej zakończenia. To na pewnym forum dostałem odpowiedź, że nic nie wiem o przygodowych seriach i przesadzam skoro nie znam jeszcze Five Ghosts. Podszedłem do tej informacje dość sceptycznie, komiks musiał się trochę odleżeć aż nadszedł odpowiedni moment. Tytuł ten opowiada o łowcy skarbów Fabianie Gray’u, aby nie powiedzieć w prost złodzieju, który jest opętany przez pięć tajemniczych duchów. Maga, łucznika, detektywa, samuraja i wampira. Poza tym, że dość mocno komplikuje to jego życie. Przez co czasem traci świadomość i budzi się kilka dni później. Jednak są i plusy całej tej sytuacji w postaci korzystania z ich nieprzeciętnych zdolności. Co znacznie ułatwia mu pracę. Kilka pierwszych stron tego komiksu już mocno mnie zaskoczyło. Od razu czytelnik zostaje wrzucony w sam wir wielkiej przygody i zostaje świadkiem przeprowadzenia przez głównego bohatera brawurowego napadu. Przy okazji poznając jego niesamowite zdolności. Już te kilka stron to świetna zabawa, a z każdą kolejną było lepiej. Są tutaj naziści, katany, podróże po świecie, piękne kobiety i jakieś straszne maszkarony. Zakazane kulty i artefakty. Gdzieś w mroku czający się potężny wróg i obietnica głównego bohatera złożona pewnej pięknej damie, która pcha go do dalszego działania. Wszystko to razem tworzy wspaniałą przygodowo rozrywkową mieszankę, która jak na razie nie ma wad. Świetna rozrywka nie obrażająca intelektu czytelnika swoim poziomem. Dodatkowo podkreślona wspaniałymi ilustracjami przypominające mi europejskie starsze serie. Bez nachalnego komputerowego koloru, a zamiast tego czasem z dość szalonym podejściem do barw. Coś pięknego. Bardzo miło zaskoczyłem się tą seria. Dla mnie to coś pomiędzy pulpą w klimatach Hellboya i kinem przygodowym w stylu Indiana Jones’a. Co w sumie jedno nie wyklucza drugiego. Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny numer.

Adventure Time 034Adventure Time #34, KaBOOM! Studios

scenariusz: Ryan North, Kat Leyh, rysunki: Shelli Paroline, Braden Lamb, Kat Leyh

Finał wielkiej podróży przez czas Finn’a i Jake’a z jedną myślą, aby pokonać Mnemonoida. Jak się to wszystko skończyło, chyba nie muszę mówić. W końcu to seria skierowana raczej dla młodszego czytelnika, więc każdy z nas jest w stanie przewidzieć finał. Jednak nie o zaskoczenie tutaj chodzi najbardziej, chodź ono również się pojawia, a raczej o formę w jakiej zostało to zrealizowane. Finn już w podeszłym wieku znajduje najlepsze rozwiązanie z sytuacji i wychodzi na to, że najprostsze. Wystarczyło się tylko dobrze wsłuchać w potrzeby swojego wroga, a potem zaspokoić je lepiej niż robił to dotychczas. Mnie finał po prostu powalił. Rozbawił i spowodował wielki uśmiech na twarzy. Na sam początek dnia, jeszcze zanim wyszedłem do pracy. Jednak najbardziej spodobał mi się moment kiedy już dorosły Finn spotyka PB, a ta zamiast go przywitać w sposób jaki to zwykle robi, zachowała się w absolutnie zaskakujący sposób. Przecierałem moje jeszcze zaspane oczy ze zdziwienia. Bardzo dobre zagranie ze strony scenarzysty. Postawić postać dobrze znaną czytelnikowi, w całkiem nowej pozycji. Numer ten po raz kolejny pokazał mi jak wspaniała jest ta seria. Czytam ją już tak długo, a cały czas potrafi mi pokazać, że jeszcze wiele niespodzianek ma przede mną. Z jednej strony poprzez zaskakujące zwroty akcji i z drugiej gdzie ciągle we wspaniały sposób bawi się formą.

Umbral-001-(2013)Umbral #1, Image Comics

scenariusz: Anthony Johnston, rysunki: Christopher Mitten

Umbral to mroczna kraina zamieszkała przez złe cienie. To legenda, którą straszy się niegrzeczne małe dzieci w królestwie Fendin. W takie właśnie miejsce dostaje się główna bohaterka tej opowieści Rascal, małoletnie złodziejka. Jakby tego było mało kilka chwil przedtem, była świadkiem bestialskiego zabójstwa królewskiej pary, a potem weszła w posiadanie Oculusa. Magicznego artefaktu, którego pragnie każdy. Jednak w bardzo szybkim czasie okaże się, że to jeden z jej najmniejszych problemów. Strasznie fajny jest tutaj sposób opowiadania całej historii. Od samego początku stawiałem na małego księcia jako głównego bohatera, a scenarzysta w bardzo szybki i niezwykle efektowny sposób wyprowadził mnie z tego błędu. Chociaż zawsze mogłem się zasugerować okładką i od razu znałbym prawdę. Jednak cała historia jest tak umiejętnie prowadzona, aby pięknie zmylić czytelnika. Poza tym moją uwagę przykuło tempo całej historii. Na początku całość bardzo pędzi do przodu tylko po to, aby w kulminacyjnym momencie mocno zwolnić. Wtedy pomyślałem sobie, że będzie to opowieść o zakazanej miłości pomiędzy paniczem z królewskiego rodu, a młodą złodziejką. Tylko tym razem równie szybko okazało się, że jestem w błędzie. W jednej chwili wszystko diametralnie się zmienia w historię wielkiej ucieczki i walki o życie. Sam już nie wiem co mnie skłoniło, aby sięgnąć po ten komiks. Jednak teraz jestem pewien, że chętnie sięgnę po kolejny numer, bo wszystko wskazuje na to, że warto.