Wyniki wyszukiwania

Keyword: ‘aquaman’

#390 cotygodniowa zeszytówka #152

Umbral-004Umbral #4, Image Comics

scenariusz: Anthony Johnston, rysunki: Christopher Mitten

Przy okazji poprzedniego numeru pisałem o tym, jak to zwrócił  moją uwagę sposób prezentowania magii w tej serii i słusznie zrobiłem. Tym razem jest jeszcze bardziej metafizycznie. Cała opowieść nadal kontynuuje wydarzenie dziejące się w jaskini do niedawna zamieszkałej przez szmuglerów. Niby wszystko jest takie samo, główne bohaterki uciekają przed strasznymi stworami, ale tylko do czasu. Ponieważ bardzo szybko okazuje się, że jest to tylko pozorne, a w okół pojawia się coraz więcej niesamowitych stworzeń i zdarzeń. Do akcji wkracza grupa duchów piratów, którzy również mają do wyjaśnienia pewne sprawy z koszmarami. Równocześnie w innej części królestwa odbywa się narada mająca na celu utrzymanie porządku i ładu w krainie, a tak naprawdę przeciw Rascal. Patrząc na postacie biorące w niej udział można dojść do wniosku, że jej życie mocno się jeszcze skomplikuje w najbliższej przyszłości. Niby śledzę fabułę tej opowieści z przyjemnością i ciekawi mnie co stanie się dalej, ale najbardziej pociąga mnie tutaj klimat całej historii. Bo jak już pewnie zauważyliście, ten składnik we wszystkich gałęziach popkultury pociąga mnie najbardziej i jego głównie poszukuję. Tutaj wszystko jest zawsze tak wspaniale podlane sosem fantasy. Trochę bajkowe, w głównej mierze z powodu kreski, ale też i momentami dość brutal. Dzięki połączeniu tego otrzymujemy dobrą i wciągającą przygodę, która sprawia prawdziwą przyjemność podczas lektury.

Aquaman (2011-) 040Aquaman #40, DC comics,

scenariusz: Jeff Parker, rysunki: Paul Pelletier

Nastał koniec większej opowieści pt. Maelstrom i nawet jestem zaskoczony jak dobrze to wyszło. Poszukiwania zaginionego członka rodziny Arthura to ciekawie rozpisana historia podróży po kilku światach. W każdym z nich nasz bohater poznaje kolejne tropy prowadzące go coraz bliżej upatrzonego celu. W między czasie jest trochę akcji i spektakularnych pojedynków, aby czytelnik mógł się trochę rozerwać. Natomiast sam finał to taki nietypowy happy end. Z jednej strony udaje się odnaleźć zagonionego członka rodziny, ale nie jest w stylu romantycznego padania sobie w objęcia i potem wiecznej radości. Raczej jest to dość gwałtowne i pełne niechęci spotkanie, które dopiero po czasie przeradza się w bardziej ciepłe stosunki. Jednak po przejściu już tego wszystkiego, pozostawia otwartą furtkę do ich wspólnego spotkania jeszcze w przyszłości. Po przeczytaniu całości muszę przyznać jak bardzo jestem zaskoczony końcowym efektem. Całość jest naprawdę dobra i zapewnia sporo frajdy podczas lektury. Wszystko tutaj jest na swoim miejscu. Fabuła, która wciąga. Ciekawe zaprojektowane miejscówki odwiedzane przez głównych bohaterów. Zakończenie nie do końca takie oczywiste i nawet rysunki są ładne. W końcu nie boli patrzenie na nie, jak to bywało w poprzednich tomach. Nie wiem co się stało, ale tą opowieścią seria ta pokazała jak powinno się tworzyć dobre historie z Aquamanem, które spodobają się każdemu fanowi komiksów super bohaterskich, a nie tylko zagorzałym fanom tej serii.

Deadpool 044Deadpool #44, Marvel

scenariusz: Gerry Duggan oraz Brian Posehn, rysunki: Salva Espin,

Deadpool kontynuuje swoją walkę o polepszenie świata. Dotychczas skupiał się na ratowaniu biednych miejscowych, gdzieś na zapomnianym przez boga pustkowiu, przed złą korporacją wydobywczą ropę naftową. Kilka razy starł się również z Omega Red’em, który obwinia go o zabicie swojej rodziny. Jednak Wide w piękny sposób pomógł mu zrozumieć, że nigdy nic takiego nie uczynił. Wyjaśnił mu, że wszystkie te wspomnienia i cały ten ból to tylko i wyłącznie efekty pracy złych naukowców, którzy zrobili z nich idealne maszyny do zabijania. Swoją drogą moment ich wspólnej rozmowy to naprawdę mocna rzecz dająca trochę do myślenia. W końcu cała instytucja wojska opiera się w pewnym stopniu na dehumanizacji człowieka i sprowadzeniu przeciwnika do roli celu. Gdzieś poza tym pojawia się również jego małżonka Shiklah. Ma ona ukryty jakiś mroczny sekret w krypcie, do której zaprosił ją jej partner. Co gorsza jej zapędy mogą wpłynąć na cały  świat w dość nieprzyjemny sposób. Numer kończy się w taki sposób, że trudno nawet wytypować, z rąk kogo zginie główny bohater w przyszłym numerze. Jednak ja stawiałbym na jego żonę. Może będzie to wynikiem jakiegoś przypadku, ale jakoś to właśnie ona najbardziej pasuje mi do tej roli. Jeszcze tylko miesiąc i wszystko się wyjaśni.

 

 

#382 cotygodniowa zeszytówka #148

Adventure Time 036Adventure Time #36, KaBOOM! Studios

scenariusz: Christopher Hastings, Michelle Nunnelly, Heather Nunnelly rysunki: Zachary Sterling, Michelle Nunnelly, Heather Nunnelly

Byłem mocno ciekaw jak poradzi sobie nowy zespół twórców tej serii. Czy będzie to opowieść w jakimś innym stylu, a jeśli tak to jak bardzo odmiennym od poprzedniego? No i oczywiście najważniejsze pytanie. Jak bardzo zmieni to tą serię, jeśli w ogóle? Numer ten dość szybko rozwiał wszelkie moje wątpliwości. Jego konstrukcja, fabuła i cała oprawa graficzna w sumie niczym nie różni się od poprzedników. Przez co miałem wrażenie jakby kompletnie nic się nie zmieniło poza nazwiskami na okładce. Dzięki temu jest to po prostu wstęp do kolejnej dłuższej historii. Tym razem nasze chłopaki przechodzą przez tajemniczy portal i trafiają na księżyc. W między czasie tajemnicza i zapewne lekko obłąkana Janice Bizzlethatcher odprawia w krainie Ooo tajemniczy rytuał mający na celu m. in. odesłanie księżyca jak najdalej w kosmos. Już pierwsza strona mnie rozbawiła, na której widać wystraszonego Jaka bojącego się wejść przez portal i Finna bardzo umiejętnie go do tego namawiającego. Dalej jest już tylko ciekawiej poprzez zabawne wydarzenia dziejące się na drugim planie, a na lochu do zwiedzeniu i magicznym mieczu dającym moc dopóki jego dzierżyciel jest w pełni sił kończąc. Jego przewrotne działanie jest wspaniałe. Jako dodatek tego numeru została dołożona krótka opowieść o tym jak Finn zachorował na gorączkę, a jego wierny psi przyjaciel pobiegł mu po lekarstwo. Jak zwykle wszystko podziało się nie tak jak powinno, dzięki czemu czytelnik otrzymał lekką i zabawną historyjkę. Miło, że seria ta po tylu już numerach nadal trzyma tak dobry poziom. Bez obaw czekam na kolejne numery.

Aquaman (2011-) 039Aquaman #39, DC comics,

scenariusz: Jeff Parker, rysunki: Paul Pelletier

Aquaman wraz z Merą dotarli w końcu do finału swojej podróży. Lecz zamiast czułości i łez szczęścia wynikających z ponownego połączenia rodziny, otrzymali coś całkiem innego. Zaginiona mieszkanka Atlantydy przywitała ich wrogością i z miejsca przeprowadziła na nich atak. Nawet po tym jak już poznała prawdę i powód ich przybycia nie zmieniło to wcale jej nastawienia. Co więcej, postanowiła złożyć ich w ofierze istocie opiekującej się wyspą, na której aktualnie się znajdują. Po mimo tego, że numer ten jest głównie zlepkiem kilku scen akcji, to równocześnie znajduje się w nim dość miejsca na wciągającą fabułę. Dzięki temu czytelnik poznaje motywacje krewniaczki Arthura, które doprowadziły ją do opuszczenia swoich krewnych i ukochanego miasta. Dodatkowo pięknie to współgra z jej aktualnym zachowaniem, czyniąc jej zachowanie racjonalnym i logicznym. Co w połączeniu z końcową sceną tworzy udaną całość. Co do samego zakończenia, to jest w nim takie nagromadzenie dość poważnych zagrożeń i konfliktów dla kilku wrogich sobie stron, że spodziewam się iż kolejny numer będzie samą akcją na pięć minut lektury. Moją uwagę zwróciła również tropikalna wyspa na której dzieje się cała ta opowieść. Ciekawie zaprojektowana, pełna bogatej i fantastycznej fauny i flory i jednym wyjątkowym jej mieszkańcem mającym swoje lokum wewnątrz wulkanu. Ten jegomość dość namiesza w przyszłości czyniąc z siebie gwiazdę następnego numeru. Chociaż wydaje mi się, że dobrze wiem jak ta cała historia potoczy się dalej to i tak mam wielką ochotę ją poznać i chyba to świadczy najlepiej o jej poziomie.

Deadpool (2012-) 042Deadpool #42, Marvel

scenariusz: Gerry Duggan oraz Brian Posehn, rysunki: Salva Espin,

Jak pokazuje już okładka, numer ten to głównie jeden wielki pojedynek pomiędzy Deadpool’em a Omega Red. Panowie się dość mocno nie lubią i sprzeczają od nie wiadomo jak dawno. Spór ich trwa o to czy główny bohater zabił, czy nie zabił rodziny tego drugiego. Cała walka jest dość widowiskowa i momentami nawet zabawna. Dodatkowo trzyma w niepewności, bo w napięciu to już za dużo powiedziane. Panowie umiejętnie korzystają z całego asortymentu i umiejętności jakie posiadają przez co szala zwycięstwa cały czas się waha między nimi. Tak mniej więcej wygląda ten komiks i męskie wakacje Wade’a. Gdzieś tam w tle co prawda jest jeszcze jakąś szczątkowa opowieść o biednych mieszkańcach, jakiejś zapomnianej przez boga w środku niczego osady, przepędzanych z ich ziemi przez straszną korporację wydobywającą ropę. Jednak tak na prawdę jest to tylko i wyłącznie tło do głównego dania jakim jest pojedynek dwóch panów z okładki. Przyznam szczerze, poprzedni numer podobał mi się bardziej. Zapewne z powodu bardziej rozbudowanej fabuły. Co równocześnie nie znaczy, że ten numer jest zły. W końcu spędziłem przy nim te kilkanaście minut całkiem przyjemnie. Jest to lekka i momentami nawet zaskakująca rozrywka w sam raz przed snem. Dodatkowo okładka zapowiada śmierć Deadpoola za trzy numery. Widać, że twórcy znowu sobie zakpią z czytelników i tego wydarzenia.

ps. Jeśli podobał Ci się ten wpis, to proszę nie blokuj reklam na tym blogu. W ten sposób możesz mi podziękować za tekst i pracę włożoną w jego powstanie.

 

#376 cotygodniowa zeszytówka #144

Jupiter's Legacy 005Jupiter’s Legacy #5, Image Comics

scenarzysta: Mark Millar, rysunki: Frank Quitely

Czułem się dość mocno zagubiony i niepewny kiedy sięgałem po ten komiks. W końcu od ukazania się poprzedniego numeru minęło jakieś dziesięć miesięcy tak na szybko licząc. Niestety pierwsze strony lektury wprowadziły tylko więcej zamętu. Jednak czym dalej w las tym było lepiej. Szybko okazało się, że tajemniczy jegomość z okładki to Barnabas Wolfe, super złoczyńca, który aktualnie pracuje dla rządu USA i zajmuje się wyłapywaniem mu podobnych ukrywających się wśród niczego nie podejrzewającym społeczeństwie. Wszytko to dlatego, aby Brandon i wujaszek Walter nadal mogli realizować swój plan utopijnej ameryki. Wszystko to może by się udało i nadal funkcjonowało, gdyby łowca złoczyńców nie wziął na celownik rodziny Cloe. To co dzieje się później jest jedną wielką zapowiedzią buntu i rebelii wszelkiej maści złoczyńców na czele, której stać będzie jedna niepozorna rodzinka z wyglądu. Bardzo zdziwiło mnie to jak po tak wielkim odstępie czasu z każdą stroną czytało mi się ten komiks lepiej. Szybko poprzypominałem sobie kto jest kim i jakie są po między nimi relacje. Poza tym całość została napisana naprawdę gładko przez co przyjemność z lektury jest wysoka. Drugi pozytyw jaki przykuł moją uwagę to ujęcie głównych bohaterów w naszym społeczeństwie i to jak się w nim ukrywali. Cloe wraz z mężem wykonują najpodlejsze prace aby się tylko nie wyróżniać, a przecież śmiało mogliby walczyć o panowanie nad światem. Natomiast ich nastoletni syn w szkole jest uważany za worek do bicia i nie ma żadnych przyjaciół, tylko po to, by mógł spokojnie i bezproblemowo wymykać się i pędzić na pomoc potrzebującym. Wszystko to w ciekawy sposób ułożyło się w interesującą całość z taką wisienką na torcie w postaci finału tego numeru. Z jego powodu znowu czekam na kolejne numery i tylko kolejne opóźnienia mogą mnie od tego odwieść.

Five Ghosts - The Haunting of Fabian Gray 002Five Ghosts: The Haunting of Fabian Gray #2, Image Comics

scenariusz: Frank J. Barbiere, rysunki: Chris Mooneyham

Zdaję sobie sprawę, że piszę drugi tydzień z rzędu o tej samej serii, ale musicie mi wybaczyć. Zawładnęła ona moimi myślami kompletnie i od tygodnia bardzo często o niej myślę. Cała cudowna pulpa jaka znajduje się na każdej stronie tego komiksu budzi we mnie dziecko, które pierwszy raz zobaczyło lata temu w telewizji pierwszy odcinek starego Star Treka. Z cudownymi tekturowymi scenografiami i naiwną fabułą. Jednak z takim pokładem magii, że na każde kolejne odcinki już polowałem. Tak jest i tutaj. Każda kolejna strona to następna porcja szaleństwa i znanych motywów. Znaleźć tu można pradawny kult połączony z gigantycznymi pająkami. Tajemniczego mistrza kung fu, no bo przecież tego motywu nie mogło zabraknąć, podróżującego w sterowcu wyglądającym jak typowy, żaglowy chiński statek morski. Oczywiście jest i wspaniały Fabian, który w niezwykle widowiskowy sposób wykorzystuje swoje opętanie. Akcja gna do przodu jak szalona, aż nie ma czasu na oddech. Lecz najlepsze co jest tutaj to pierwsze trzy strony pokazujące powstanie, dorastanie i młodość głównego bohatera i jego siostry bliźniaczki. Jak kradli, rozrabiali i zadzierali z mrocznymi siłami. Te trzy strony spokojnie wystarczają za cały tom retrospekcji, aby wprowadzić czytelnika w historię Fabiana i jego siostry. Jestem pełen podziwu jak na tak bardzo ograniczonej przestrzeni udało się twórcom przekazać tak kompleksowo relację między dwojgiem rodzeństwa. Dzięki temu znacznie łatwiej jest potem zrozumieć wszelkie ryzyko jakie ponosi nasz łowca skarbów dla jej ratunku. To dopiero drugi numer tej serii, a ja już tak wysoko ustawiłem mu poprzeczkę, że zaczynam się bać kiedy ona upadnie. Równocześnie z góry proszę o wyrozumiałość, bo coś mi się wydaje, że ta seria teraz często będzie gościć na łamach zeszytówki.

Aquaman (2011-) 038Aquaman #38, DC comics,

scenariusz: Jeff Parker, rysunki: Paul Pelletier

Jestem naprawdę mile zaskoczony w jaki sposób rozwija się aktualny wątek na łamach tej serii. Jakby się tak gruntownie zastanowić nad tym zeszytem, to nie ma w nim nic szczególnego. Ot główny bohater wraz ze swą ukochaną podróżują między wrotami i szukają krewniaczki Aqamana. Żegnają się z jednym światem tylko po to, aby w drugim spędzić trochę więcej czasu. Gdzieś w między czasie staczają zaciętą walkę z kamiennymi stworami ziejącymi ogniem, które jak się okazuje chwilę później strzegą ostatniego, najważniejszego portalu. Jak sami widzicie, drodzy czytelniczy, nie dzieje się tutaj nic czego nie bylibyśmy świadkami w poprzednich trzydziestu siedmiu zeszytach. Jednak nie jest żadna wada. Całość zapewnia naprawdę kawał porządnej i przyjemnej rozrywki. Wszystko to pomimo tego, że jest nam już trochę znajome i niczego nowego scenarzysta tu nie odkrywa. Zostało napisane bardzo sprawnie przez co nie nuży nawet przez chwilę. Nawet rysunki, na które już wiele razy narzekałem, w końcu wyglądają jakby Paul Pelletier nauczył się rysować. Co prawda nadal ma problemy z twarzami, ale za to drugi plan jest pełen szczegółów i po prostu ciekawy. Natomiast scena pojedynku głównych bohaterów z kamiennymi potworami skąpana w ogniu i wodzie to już przyjemne dla oka ilustracje. Nie wiem co się stało na łamach tej serii od czasu rozpoczęcia aktualnego wątku, ale proszę więcej takich zmian, bo efekt jest bardzo w porządku.

#370 cotygodniowa zeszytówka #140

Super Dinosaur 023Super Dinosaur #23, Image Comics

scenariusz: Robert Kirkman, rysunki: Jason Howard

Po dziesięciu miesiącach nieobecności powróciła w końcu seria Roberta Kirkmana skierowana dla najmłodszego czytelnika. Nawet sam ostatnio zastanawiałem się, co się z nią dzieje. W końcu zniknęła bez jakiegoś większego powodu. Na szczęście na stronie z listami od czytelników wszystko zostało wyjaśnione przez samego scenarzystę. Twórcy postanowili zrobić sobie przerwę od serii podczas której pracowali nad przeniesieniem tego świata do innego medium. Czyżby jakiś serial animowany albo gra? Cokolwiek to będzie z chęcią sprawdzę. Jednak co tam w samym komiksie? Ku mojemu zdziwieniu, po tak długiej przerwie wcale nie czułem się zagubiony w aktualnym wątku. Pewnie dla tego, że to seria dla dzieci. Wszyscy mieszkańcy bazy rodziny Dynamo nadal są w trakcie walki z atakującymi ich mieszkańcami Inner-Earth. Walka jest ciężka z przeważającą ilością przeciwników. Aż do czasu skonstruowania i odpalenia przez rodziców Dereka bomby atakującej tylko DNA dinozaurów. Jak łatwo można się domyślić załatwiła ona całą sprawę. Tylko niestety zadziałała też na Super Dinosaura, który aktualnie jest ciężko chory. Kiedy wydaje się, że już jest to jedyny problem aktualnie i spokojnie można przystąpić do odbudowy bazy dzieje się coś niesamowitego. Budzi się wulkan, na którego zboczu usytuowany jest dom rodziny Dynamo. Jednak czy na pewno jest to dzieło matki natury? Cały numer posiada równomiernie rozłożoną ilość akcji oraz spokojniejszych fragmentów, dzięki czemu stanowi porcję przyjemnej rozrywki. Całość sprawia wrażenie przemyślanej opowieści prowadzącej do czegoś większego. Co w sumie potwierdza ostatnia strona. Zapowiada się bardzo widowiskowych kilka najbliższych numerów, po które z przyjemnością sięgnę.

Aquaman (2011-) 037Aquaman #37, DC comics,

scenariusz: Jeff Parker, rysunki: Paul Pelletier

Nie wiem co się zmieniło od poprzedniego numeru tej serii, ale ten jest naprawdę dobry. W ciekawy sposób kontynuuje wątek poszukiwań zaginionego członka królewskiej rodziny atlantów, które prowadzi Arthur. Całe to jego śledztwo prowadzi go, za pomocą tajemniczego portalu, do krainy Katangala zamieszkałej przez inteligentne goryle. Cała ich historia, jaką poznaje czytelnik, to interesująca i zgodna historia o tym jak ze sługów stali się panami. Jak obalili swoich poprzednich władców i przy pomocy przypadku odkryli wspólną świadomość, którą dzielą między swoimi pobratymcami. Dodatkowo posiadają całkiem ciekawy sposób na poszerzanie swojej wiedzy, co z pewnością przydało się podczas obalania swoich panów. To wszystko już w sumie wystarczyłoby na dobry odcinek tej serii, ale scenarzysta przygotował coś więcej. Jak sugeruje już sama okładka, jest to pojedynek pomiędzy Aquamanam a Grodd’em. Wielkim gorylu, na którego czasem trafiam w niektórych seriach, ale jakoś cały czas nie mogę ogarnąć konceptu tej postaci. On mi po prosu nie pasuje do tego uniwersum i mówię to świadom wszelkich dziwactw jakie w nim występują. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu nawet rysunki są tutaj dobre i nie sprawiają tak jak w większości przypadków, że mam ochotę wydłubać sobie oczy. Jest to dla mnie niezwykle dziwne. Skoro Paul Pelletier potrafi rysować całkiem dobrze, co widać w tym numerze, to dlaczego w większości numery Aquamana wyglądają tak źle? Dlaczego redakcja publikuje mu takie potworki, zamiast naciskać na poprawę i trzymanie poziomu? To jest dla mnie zagadką. Oby większość następnych numerów prezentowała taki poziom jak ten.

Outcast 006Outcast By Kirkman & Azaceta #6, Image Comics

scenariusz: Robert Kirkman, rysunki: Paul Azaceta

Numer ten jest z kilku powodów dość zaskakujący, ale chyba nie w taki sposób jak planował Kirkman. Wyjaśnia on kilka dość ważnych spraw dla fabuły, ale żadna z tych informacji nie jest jakaś bardzo zaskakująca. Raczej wszystkie one potwierdzają przypuszczenia czytelników. Jednak to co dzieje się zaraz po tych „rewelacjach” to już całkiem inna bajka. Dzieje się tak np. w momencie kiedy dowiadujemy się kim jest tajemniczy mężczyzna w meloniku, który pojawił się jakiś czas temu w miasteczku. Chyba nikogo nie zaskoczyła ta informacja, ale jego spotkanie z wielebnym to już całkiem dobra porcja horroru. Pamiątkę jaką mu zostawia i całe napięcie jakie towarzyszy ich spotkaniu to jeden z lepszych momentów tego numeru. Podobnie jest kiedy Kyle i wielebny Anderson odwiedzają panią Mildred by sprawdzić swoje przypuszczenia. Znowu nie jest to zaskoczenie, ale wnioski jakie po tym spotkaniu wysuwa Anderson pokazują skalę niebezpieczeństwa z którym walczą i jak bardzo potrafi być zakamuflowane. Po raz kolejny komiks ten sprawił mi bardzo dużo przyjemności i pokazał, że jest to opowieść na poziomie o który większość może tylko marzyć. Tutaj wszystko składa się na bardzo dobrą i przemyślaną całość. Sama opowieść, która tylko z pozoru jest prosta i nieskomplikowana, co rusz zaskakuje. Świetne kadrowanie, i szarobura paleta barw, dodatkowo świetnie budują mroczny klimat całej historii. Jak dla mnie jedna z lepszych premier ubiegłego roku i jeśli ktoś się nad nią waha to gorąco polecam wydanie zbiorcze, które ukarze się już w styczniu.

 

 

#365 cotygodniowa zeszytówka #135

Deadpool-035-(2014)Deadpool #35, Marvel

scenariusz: Gerry Duggan oraz Brian Posehn, rysunki: Mike Hawthorne,

W moim odczuciu jest to trochę dziwny numer jak na tą serię. Taki spokojny i równocześnie jakby lekko rozrachunkowy. Deadpool spotyka się ze swoją córką i stara się powoli tworzyć z nią jakąś namiastkę rodziny. Później udaje się do posiadłości X-Men gdzie zjawiają się jego ciężko chorzy znajomi z Korei, którym główny bohater pomaga wyjść z ich trudnej sytuacji. Następnie spotyka się jeszcze z panią Camacho, babcią swojej córki informując ją, że małej nic nie grozi i ma się dobrze. Wszystko to pokazuje głównego bohatera z perspektywy prawie normalnego człowieka z jego przyziemnymi problemami. Mało w tym wszystkich głupkowatych żartów. W zamian za to otrzymujemy kawał porządnej opowieści obyczajowej osadzonej w klimatach super hero. Nawet jedyna scena akcji na łamach tego komiksu, czyli pojedynek Deadpoola z Draculą, który przywdział przedziwną zbroję robota jest jakiś taki normalny. Podoba mi się kierunek w jakim zmierza teraz ta seria. Z lekka stałą się odrobinę poważniejsza i zaczyna obracać się w okolicy naprawdę ważnych i cięższych tematów takich jak: rodzina, eksperymenty na ludziach, poczucie winy i odkupienie swoich win. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że bardzo dobrze wpływa to na całokształt tej serii i oby tak dalej.

Samurai Jack 014Samurai Jack #14, IDW Publishing

scenariusz: Jim Zub,  rysunki: Andy Suriano

Samurai Jack staje w końcu przed obliczem trzech pradawnych bogów. Dzięki temu może w końcu będzie w stanie odzyskać najcenniejszy przedmiot jaki kiedykolwiek posiadał. Jednak zanim to nastąpi będzie musiał wyjść zwycięsko z kilku prób, które mają na celu udowodnić iż jest godzien dzierżyć w swej dłoni coś co jest w stanie ciąć samą ciemność. Wszystko to dlatego, że trzech bogów ma go za nic więcej niż spadkobiercę swego ojca w walce ze złem. I tutaj jestem lekko zmieszany. Przecież Jack udowodnił już nie jeden raz jak dzielny jest i oddany w swej walce z Aku, więc jakim cudem nie widzi tego ta trójka? Jak to się stało, że przemierzając cały wszechświat i trwając od nie wiem jak dawna bogowie nie zauważyli jedynego sprawiedliwego? Ten jeden zgrzyt lekko mi popsuł cały ten numer, jednak poza tym jest to jak zawsze bardzo dobra porcja rozrywki. Szczególnie spodobał mi się sposób w jaki zostały zobrazowane same próby Jacka, a w szczególności jego pojedynek z wikingami. Cały utrzymany w szarości z dodatkiem czerwieni. Taki brudny i pełen akcji, coś pięknego. No i oczywiście zakończenie, które z jednej strony może okazać się kolejną próbą, a z drugiej wielkim niebezpieczeństwem dla głównego bohatera. Jednak cokolwiek okaże się prawdą, z pewnością będzie to spore wyzwanie dla samuraja.

Aquaman (2011-) 036Aquaman #36, DC comics,

scenariusz: Jeff Parker, rysunki: Paul Palletier

Aquaman po tym jak poznał mroczny sekret z przeszłości swojej rodziny, wściekły i pełen złości udał się do jedynego miejsca, w który mógł otrzymać jakieś wyjaśnienia. Popędził do więzienia, gdzie aktualnie przebywa Vulko, jego były doradca. Udał się właśnie do niego, ponieważ był on świadkiem pewnego ważnego wydarzenia, które teraz dość mocno zmieniło życie Arthura. Numer ten to w sumie jedno wielkie odtworzenie minionych wydarzeń, dzięki czemu czytelnik zostaje wzbogacony o kolejną porcję informacji z przeszłości podwodnego miasta. Dla urozmaicenia całego dochodzenia scenarzyści posiłkują się gościnnym występem Martiana Manhuntera, który przy pomocy swoich telepatycznych zdolności sprawdza prawdziwość przytaczanych wydarzeń. Zabieg to nawet dość ciekawy. Spodobało mi się również wyjaśnienie jego wizyty w podwodnym mieście, która spotkała się z niechęcią jej mieszkańców. Mianowicie Arthur wyjaśnił mu, że i tak wszyscy obywatele muszą się przyzwyczajać do odwiedzin z powierzchni, bo teraz będzie to coraz częstsze. W końcu polityka podwodnego miasta się zmienia na bardziej otwartą. Szkoda tylko, że cały numer nie jest tak przyjemny jak jego początek. Gdzieś tak od połowy robi się dość przewidywalnie. Jeden z bohaterów zaczyna wariować i siać zniszczenie. Jednak najgorsze z tego wszystkiego za pewne będzie zakończenie, gdzie dowiemy się, że sekret z przeszłości chce uśmiercić Aquamana.